U Babci Stasi… (II)

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

Część II

Tak jak obiecałam, spróbuję w jak najrzetelniejszy sposób podzielić się z Wami moim doświadczeniem w opiece nad osobą starszą, która z dnia na dzień z osoby aktywnej, pełnej wigoru stała się małym dzieckiem tak fizycznie jak i mentalnie. Jest, rozumie co się do niego się mówi, ale nie poznaje najbliższych mu osób, nie zawsze potrafi zrobić to, o co jest proszony.

Gdzie jesteś Mamo! Nie jeden raz chciałam krzyczeć, gdy patrzyłam na to małe dziecko w ciele mamy. Jak to możliwe, że jest, a właściwie jej nie ma. Jak trudno zrozumieć, że ktoś kogo kochasz , z kim jeszcze wczoraj rozmawiałeś ,śmiałeś się, kłóciłeś – teraz patrzy na ciebie błędnym wzrokiem, bez miłości, bez jakichkolwiek emocji .Na początku łudzisz się, że to zaraz minie. Ale nie mija. Jesteś wściekły, że nie potrafisz niczego zmienić. Tysiące pytań zaczyna ci chodzić po głowie –co robić, czego jeszcze spróbować, do kogo jeszcze można zwrócić się o pomoc. Towarzyszą ci różne emocje ,ale ty przecież musisz zająć się tym Dużym Dzieckiem. Umyć go , nakarmić, …… dać poczucie bezpieczeństwa.

Poszłam na żywioł. Skoro wychowałam dwóch synów, to i zaopiekuję się jeszcze tym Dużym Dzieckiem. Przecież potrafię, dodam jeszcze tylko rehabilitację i wszystko będzie ok – tak myślałam.

Czy dobrą podjęłam decyzję, do dzisiaj mam mieszane uczucia. Starałam się robić wszystko jak najlepiej. Czy ktoś inny zrobiłby to lepiej niż ja?. Możliwe. Ale taka była moja decyzja, i nic już tego nie zmieni.

Były dni, kiedy byłam szczęśliwa i dumna z siebie, ale i takie, kiedy byłam wściekła na cały świat, rozgoryczona i gotowa się poddać. Co gorsza, mimochodem wciągałam w to najbliższych, przecież mieszkaliśmy razem, wspólnie cieszyliśmy się z sukcesów babci Stasi, ale też i przeżywaliśmy jej, a tym samy i nasze porażki. Można powiedzieć, że byliśmy jak zmieniające się pory roku. Jednego dnia świeciło u nas słońce, innego była mżawka ale i były burze z piorunami.

Opieka nad osobą niepełnosprawną to nie tylko wysiłek fizyczny, ale także ogromne obciążenie psychiczne i emocjonalne.

Nie będę pisać jak dochodziłam do pewnych rozwiązań , przedstawię to co udało mi się osiągnąć na drodze prób i błędów korzystając z wszelkich dostępnych mi źródeł przez 11 lat sprawowania opieki nad Babcią Stasią.

Od czego należy zacząć? PRZYGOTOWANIE POKOJU

Koszyk
Scroll to Top
Skip to content